22 paź 2013

30. Tylko Tobie.

Taką bekę mam z tego zdjęcia. Moje usta wyglądają jakbym napchała w nie kwasu kiełbasianego. Botoxu znaczy. 
Nie ogarniam wszechświata. Nie żyję, czuję się chujowo, ale nie załamię się już. Enough.
Kiedyś jeszcze będzie fajnie. Za jakiś czas. Nigdy. Ale nawet nigdy kiedyś nadejdzie. Będzie dobrze, musi być. Co mnie zaskakuje, nie wracam tymi myślami do Narkotyku. Wyleczyłam się z tamtej chorej miłości. Tej pierwszej i desperacko szczerej. Nigdy więcej. Bawmy się. Bawmy się skurwielami. Oby być szczęśliwą. Nie chcę się przejmować uczuciami innych, nie tak jak do tej pory. Spróbuję zadbać o siebie. Chociaż raz. 
Patrzę właśnie na bliznę po robieniu kurczaka. Miley mnie zaatakowała, nie chciała operacji plastycznej... A w końcu skończyła w rosołku. Ot taka anegdota. Miałam się uczyć na egzamin PZŁ. ha.ha.ha. Chuja pana. Znów cały chuj z tego. 
Myslovitz na pokazanie moich marzeń. Nigdy niespełnionych. 
Branoc.

00:11
Zdechnę w szkole. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz