29 paź 2014

69. O, patrzcie na numer notki, taki ze mnie zboczuszek kłamczuszek śmiechuszek hie, hie.


HIE..


Napierdala mnie głowa, mam ciepło w pokoju i dreszcze. Chyba pierdolę jutrzejsze (dzisiejsze) wykłady.

Miałam wczoraj cudowny dzień. Taki naprawdę dobry. 
A dzisiejszy jest chujowy. Znów rzygam wszystkim. Paranoja wagowa. Do kompletu źle się czuję, nie wyrabiam z anatomią i Laska ma focha o "niewiemoco". 
Zabierzcie te dreszcze.
Próbowałam podkreślić najważniejsze rzeczy w książce. Mam teraz zakreślone WSZYSTKO.  No i w końcu chyba pokonały mnie małżowiny nosowe... Nie wyrabiam, nie ogarniam, mam dość.

Czasem zastanawiam się, czy umiem funkcjonować z drugą osobą. No i jakoś wychodzi mi, że niekoniecznie. 
Tak strasznie będę przepłacać za pokój w akademiku. Ale przynajmniej mam komfort mieszkania samej. Uf...



Wszystko w normie.