29 maj 2013

6. Lubię kompot

A może miłość jest wtedy, gdy nagle uświadamiamy sobie, że wpadliśmy jak śliwka w kompot? Jeśli tak, to życzę tego uczucia każdemu. Alchemiczny, Kochanie. Nawet nie wiesz jak jestem szczęśliwa. I chociaż to szczęście jest przyćmione codziennością, to gdzieś tam moja mała duszyczka tańczy w różowej kiecce.
Patrząc na to zdjęcie, dochodzę do wniosku, że czasem jestem zdrowo pierdolnięta. Ten dzień był zły. Rano musiałam wstać, by wyrobić się na busa z Sokołowa do szkoły. Matematyka 4,5 zadania na 5 <3, biologia - niech to kurwa... Nie poszło i tyle. Potem kłótnia z matką. Wydarła się na mnie, że nic nie robię w trakcie, gdy robiłam obiad, by oni mogli się kurwa nawpierdalać. Wiecie, kochani są, mi nic nie zostało. Myślę sobie o NIM, od jakiś 2 dni. Jak było między nami kiedyś, jak było teraz. Jak wiele rzeczy się zmieniło. Wiem, że tęsknię za osobą, której już nie ma. Umarła, zniknęła, może nigdy jej nie było. Może sobie Go wymyśliłam? Ale jeśliby tak było - co robi na zdjęciu Jego bluza?! Zdjęcie jest jeszcze z maksymalnie początku kwietnia. Ojoj... Jestem bardzo śpiąca, chyba dziś muszę sobie darować notkę, no cóż.
DOBRANOC!