23 sie 2013

17. Witam, jestem Kasia, na tego faceta obok mnie nie zwracajcie uwagi. To tylko mój wymysł


Chyba osiągnęłam egzystencjalne dno. ZNOWU.
Myślę o swoich partnerach, o zbliżeniach i mojej roli w tym. Nienawidzę czuć się kobietą. Rola.. Pasywna czy aktywna to jedno. Zarówno kobieta jak i mężczyzna w danym zbliżeniu może zachowywać się dwojako. Właściwie to fajnie jest nawet zobaczyć faceta odchylonego do tyłu, będącego w swoim świecie. Nie znam profesjonalnej nazwy dla takiego zjawiska, więc w swoim żargonie nazywam to "psychicznym orgazmem".  Drugie zaś to odczucia z tym związane. JAPIERDOLE, JAK MI TRUDNO TO WYTŁUMACZYĆ.
No więc w bardzo wielkim skrócie chodzi mi o to: z punktu widzenia biologicznego jestem kobietą. Fizycznie, bo hormonalnie nawalam. Ale psychicznie czuję się strasznie do dupy mając świadomość, że pomimo swojej biseksualności , gdy myślę o zbliżeniu z mężczyzną czuję wstręt do samej siebie. Że jestem kobietą. Podświadomie czuję, że wolałabym mieć tę samą płeć co on. To może jest dziwne. Na poprzednich blogach bardzo często pisałam jako mężczyzna. Nie przyjmowałam roli kobiety w tym, co robiłam. 
Czuję się odizolowana, ciężko mi z kimś o tym porozmawiać. Powiedzieć co czuję i jak to wygląda. Od każdego usłyszę, że sobie wymyślam, że odjebało mi do końca. A ja.. Choćby w takich małych gestach zaznaczam swoją męską cząstkę. Nawet w czymś tak głupim, jak facebook. Strasznie boli mnie przedmiotowe traktowanie kobiety, tym bardziej obrzydza mi to fakt, że nią jestem. Że nie da się ot tak stać nagle mężczyzną. Znów ciągaliby mnie po lekarzach, psychologach, psychiatrach. Bo Kasi odpierdoliło, bo Kasia uważa się za kogoś kim nie jest. 
Więc muszę żyć z tym ciałem, z tymi myślami. Trwam w wojnie, która rozgrywa się między mózgiem, a ciałem. Trudno mi to wytłumaczyć. Właściwie, to chyba nawet nie udało mi się okazać uczucia o jakie mi chodzi. Chciałabym być mężczyzną. Fizycznie. Mentalnie już jestem. Nie mogę tego okazywać, niestety.
To trochę wygląda jak rozdwojenie jaźni. Wśród znajomych, rodziny jestem Kasią - kobietą. Wewnątrz siebie - tam, gdzie nikt już nie ma wstępu - facetem. Porytą mam tę banię swoją. 
Wróciłam dziś z Serpelic. To był chujowy wyjazd. Znaczy na jedno był super. Tylko... Tylko, że pewne osoby dopięły swego i nie pozwoliły mi się nim nacieszyć. Ale to chyba opiszę dopiero, gdy ochłonę. Póki co - rzuca mną.