15 lip 2014

58. SIĘPOROBIŁO!


Oh, witam, znów wszystko wywróciło się do góry nogami. Znów jestem "wolna" ( oh, zapomniałam, że na fejsbukach ciągle mam status " w związku", niedopuszczalne!). No.. no ale od początku.
Dlaczego? Otóż, gdy jesteście od siebie daleko, nie widzicie się codziennie, to logicznym jest, że kontakt powinien być możliwie jak najbardziej utrzymany ( smski, skajpajki, mejle, telefony, fejsbuczki itp.). Problem pojawia się, gdy wasz kontakt zaczyna wyglądać jak czysta formalność. 1,5-2h dziennie w porach wieczornych ( a najczęściej nocnych ) na Skype. A w ciągu dnia? Zero odzewu, zero wiadomości. Nic. 
No więc, gdy jedna strona przestaje się starać, to logiczne, że druga ratuje. Dzień, dwa, pięć, tydzień, dwa tygodnie, miesiąc. A w końcu nie daje rady, mówi dość. Bo coś pęka, świat przestał być różowy, a ukochana osoba staje się współpracownikiem. Masz dość starania się, proszenia, błagania, płaczu, lęku, poświęcenia. Wtedy następuje etap: MAM WYJEBANE. I przestaję się starać, przestaję prosić, przestaję tęsknić. Widzę nowe rzeczy... Świat wrócił do naturalnych barw.  Trzeba podjąć decyzję, iść dalej.
I to też zrobiłam. 
Trochę popłakałam, trochę pobolało, zjadłam tony słodkiego ( bo jakoś trzeba podnieść poziom szczęścia ), uchlałam się, spaliłam i wróciłam do normy.
To tyle jeśli chodzi o ten temat. Dziękuję za szczęśliwe pół roku. Bardzo dużo zmieniło w moim życiu.






Następną kwestią są studia. Jako, że moja matura pozostawia dużo do życzenia nie złożyłam papierów na weterynarię. Natomiast złożyłam na pokrewny kierunek - Zootechnikę. Być może nawet zostanę na tym kierunku, bardziej zależy mi na hodowli niż na leczeniu. 
Złożyłam też na Politechnikę Śląską na informatykę. Tam dostałam się bez większych problemów ( byłam pierwszą osobą na liście rezerwowej ).
W połowie czerwca byłam na Ukrainie. ZHP, te sprawy. O, tutaj znajdziecie artykuł o tym, co tam robiliśmy. Ale to był piękny czas, z cudownymi ludźmi i genialną atmosferą. Kiedyś poświęcę temu wyjazdowi więcej uwagi, bo warto. 

1 komentarz:

  1. Hmm, w sumie prawda jest taka, że tak jak napisałaś: gdy jedna strona jedynie chce ratować związek, to już nie ma po pewnym czasie sensu, bo ileż można, prawda? A każdy niesie ze sobą jakieś doświadczenia, nieważne jak się kończy. Co do studiów, nie mam pojęcia co to jest, bo mój kierunek no.. odbiega trochę od rzeczy związanych prawdopodobnie z biologią, chemią i tak dalej, ale na pewno (jak z nazwy wynika) wiąże się ze zwierzętami, więc ciekawy.
    Trzymaj się,
    A! ;)

    OdpowiedzUsuń