HIE..
Napierdala mnie głowa, mam ciepło w pokoju i dreszcze. Chyba pierdolę jutrzejsze (dzisiejsze) wykłady.
Miałam wczoraj cudowny dzień. Taki naprawdę dobry.
A dzisiejszy jest chujowy. Znów rzygam wszystkim. Paranoja wagowa. Do kompletu źle się czuję, nie wyrabiam z anatomią i Laska ma focha o "niewiemoco".
Zabierzcie te dreszcze.
Próbowałam podkreślić najważniejsze rzeczy w książce. Mam teraz zakreślone WSZYSTKO. No i w końcu chyba pokonały mnie małżowiny nosowe... Nie wyrabiam, nie ogarniam, mam dość.
Czasem zastanawiam się, czy umiem funkcjonować z drugą osobą. No i jakoś wychodzi mi, że niekoniecznie.
Tak strasznie będę przepłacać za pokój w akademiku. Ale przynajmniej mam komfort mieszkania samej. Uf...
Wszystko w normie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz