20 paź 2013

27. nic


Nie płakałam, w chuj czasu nie płakałam od tak, z błahej rzeczy. A dziś co? Głupia rozmowa o kursie, o tym, że muszę pojechać na strzelnicę, poćwiczyć i już ryj do mnie, że składać się muszę nauczyć... Okej, muszę. ALE NA SWOJEJ DUBELTÓWCE. Dopasowanej ciężarem i długością... Ale nie, on dalej swoje...
Taka głupia rzecz, a pierdolnęłam talerzem i poszłam do siebie. I ryczę... Jak baba. Znów jestem rozpierdolona psychicznie...znów mi rozrywa wszystko co mam w sobie. Ktoś wypala mi wnętrzności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz